20.04.2012

pokrzywa

podczas wiosennego spaceru warto rozejrzeć się za tą rośliną, którą w dzieciństwie przeklinaliśmy za piekące bąble, pojawiające się w miejscu ukłucia przez jej włoski. to zawarte we włoskach pokrzywy histamina i kwas mrówkowy były ich przyczyną.
nie ryzykując ponownego starcia z tą rośliną, ignorujemy ją na co dzień. mało osób wie, że wiele można dzięki niej zyskać. 

ogólnie pokrzywa ma działanie ściągające, moczopędne, pobudzające krążenie. obniża poziom cukru we krwi i hamuje krwawienie. 



pokrzywa jest bogata w żelazo i witaminę C, które są bardzo pożądanymi składnikami w przypadku anemii. części nadziemne pokrzywy usuwają nadmiar kwasu moczowego z organizmu, korzystnie wpływając na osoby dotknięte skazą moczanową i artretyzmem. korzeń używany jest do robienia płukanki do włosów i pomaga przy łupieżu oraz przy wypadaniu włosów. 


napar ze świeżej pokrzywy pozwala na wyzwolenie się z zimowej ospałości. pomaga przebrnąć przez przesilenie wiosenne, stanowiąc środek wzmacniający. nalewka zalecana jest przy problemach skórnych oraz w dolegliwościach artretycznych. kompres namoczony w nalewce zalecany jest nawet jako okład przy rwie kulszowej. sok ze świeżej pokrzywy stosuje się jako skuteczny środek na wzmocnienie i anemię, natomiast pokruszoną pokrzywę wciągamy jak tabakę przy krwawieniach z nosa.


skoro pokrzywa ma same zalety, jest szerokodostępna, no to wio na spacer i zbierać pokrzywę!
pamiętajmy jednak, żeby nie zbierać pokrzywy rosnącej przy ulicy. jednak nawet ta pokrzywa z głębi zielonego parku musi być przed zaparzeniem mocno opłukana. 



pokrzywę można także ususzyć, żeby móc przechowywać ją w zimie. w tym celu zbieramy pokrzywę głównie w okresie kwitnienia, najlepiej od maja do września. 

trochę więcej informacji o robieniu naparów i nalewek z pokrzywy. 

źródło: Wielki Zielnik Medyczny, Penelope Ody, 1993


11.04.2012

firanki

wiosenne przejrzyste firanki 
nie będę tłumaczyć co zrobiłam i dlaczego. powiem, że w zeszłe święta wielkiej nocy miałam ochotę uszyć firanki. zrobiłam to dopiero w te święta.


łucznik od babci




obciążniki robione przez mojego tatę




firanki powinny być dwa razy szersze, żeby się więcej nałożyły i były mniej przejrzyste. ale dzięki takim jakie są pokój wydaje się być dwa razy większy, jasny (chociaż na zdjęciach tego nie widać, bo robione "pod światło"). organtyna to niewdzięczny materiał do szycia na maszynie. śliskie to takie.

ale efekt wielkanocnych firanek mi się spodobał (mojej mamie nie)

dalsze przygody z łucznikiem będą z sukienką do przeróbki. 

8.04.2012

chleb - plain version

obiecałam na niedzielne śniadanie upiec chleb. otóż przygotowałam przepis na najprostszy chleb, bez dodatków, który można modyfikować wedle uznania. ale co ważne, ciasto jest bardzo... wdzięczne powiedziałabym.

1 kg mąki
1 paczka (100g) świeżych drożdży
1 łyżeczka cukru
0,5-1 szklanki mleka
ciepła woda
oliwa


do dużej miski wsypujemy mąkę. ja robię zawsze razowy chleb, więc używam razowej mąki  (tu chyba żytniej). ale mąkę najlepiej wybrać taką jaką oferują do chleba - w sensie napisane jest to na opakowaniu. ewentualnie pomieszać pół na pół zwykłej i razowej . 
ewentualnie użyć zwykłej i dodać otrąb. 
ma być łącznie kilo!

w razie wszelkich wątpliwości w sprawie mąki polecam sprawdzić o co chodzi z mąką razową i mąką zwykłą, białą, dodawaną do naleśników czy innych podstawowych potraw w kuchni.

aha: 1 kilogram = dwie keksownice (-: = dwa chleby

osobno łączymy mleko z wodą i podgrzewamy. temperatura ma być taka, żeby było mocno ciepłe, ale nie parzyło nas w palce. wtedy dodajemy cukru i kruszymy drożdże oraz mieszamy je aż się całkiem rozpuszczą.


wlewamy do mąki i mieszamy łyżką.


po wstępnym przemieszaniu łyżką zagniatamy rękami. ciepłej wody dolewamy tyle ile się nam uzna. jak dodamy mniej ciasto będzie się łatwiej formować, jak więcej, bardziej urośnie i będzie lżejsze.

początkowo dałabym szklankę mleka i szklankę wody, potem dodać na tyle wody, żeby ciasto było lepkie, ale trzeba wyrabiać na tyle długo, żeby ciasto trzymało się bardziej siebie wzajem niż miski czy naszych rąk (chociaż oblepienie rąk jest nieuniknione)


gdy ciasto jest już wyrobione dodajemy oliwy. ile? nigdy nie liczę (-; na 1 kilogram może z 5 łyżek. 
uwaga! lepiej mniej niż więcej oliwy


odstawić do wyrośnięcia. ciepłe miejsce, pod ściereczkę. (20 minut)


jak wyrośnie (15-20 minut), można jeszcze raz je wyrobić (ja jeszcze nie wyrabiałam ponownie), a można od razu przełożyć np. na keksownicę (mi z kilograma mąki wychodzą dwie keksownice długości 30 cm każda), zostawić znowu na jakieś 10 minut i załączyć piekarnik na 180-200 stopni. wkładamy do nagrzanego piekarnika.


piec 30 minut w wysokiej temperaturze, potem zmniejszyć (150-180 st.) i piec jeszcze 10-15 minut.


i teraz tak:

UPGRADE:

mąkę z której  robimy ciasto można położyć w ciepłe miejsce (kaloryfer) na 20 minut przed rozpoczęciem

do mleka z drożdżami można dodać miodu. można dodać więcej mleka zamiast wody (ale szczerze lepiej smakuje z wodą)

w momencie zagniatania ciasta (żeby to koniecznie rosło z dodatkami) można dodać: soli (do zwolenników soli: co najmniej łyżkę, ja unikam soli); śliwek, żurawiny, siemienia lnianego, pestek dyni i słonecznika, sprasowanych ziemniaków (!) (dłużej zachowa świeżość), sezamu, orzechów (sky is the limit)

formę można obsypać bułką tartą albo otrębami

na górę można posypać dynią lub słonecznikiem, ale dobrze pierw posmarować zabełtanym jajkiem.


4.03.2012

chleb

Z serca polecam nowszy post o chlebie.

Chleba podejście drugie moje. Bo przy pierwszym się przestraszyłam. Ale teraz już wiem:
CIASTO MA BYĆ KLEJĄCE SIĘ!
Czekałam na taką konsystencję, żebym mogła coś z niego formować. Więc dosypywałam mąki. I dosypywałam. I dosypywałam...
Tym razem już wiedziałam!

Uwielbiam chleb ze śliwką. Mam ostatnio manię na pestki dyni. Dodać jeszcze tradycyjny słonecznik oraz zdrową na pęcherz żurawinę i ma się to co Stysie lubią najbardziej. 


Chleb rósł mi na drożdżach, nie na zakwasie. Nie mam jakoś odwagi wziąć się za zakwas. Składniki:

25dkg mąki żytniej razowej
25dkg mąki żytniej zwykłej
20g drożdży
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka miodu
1 łyżka cukru
1 łyżka soli 
1 szklanka zmiesznych ziaren słonecznika i pestek dyni
300 ml ciepłej wody
50 ml mleka
suszone śliwki i suszona żurawina (około szklanki razem)



Jestem cwaniakiem - mam shaker i nie zawaham się go użyć. Służy jedynie do zmieszania drożdży z ciepłą wodą z mlekiem, miodem, cukrem i oliwą. Na końcu dodaję jeszcze 2 łyżki mąki - tej nie razowej i zajmuję się "suchą częścią" chleba.


Miodek z Pszczyny.


Nie ma tu też wielkiej filozofii - mieszamy pozostałe składniki: obie mąki z solą, ziarnami, śliwkami i żurawiną.


Taką mieszankę łączymy ze zmieszaną częścią z drożdżami i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. (Przy kaloryferze, pod kocyk itp.) Będzie rosło około 20-30 minut.


Przygotowujemy formę na babkę - smarujemy masłem i sypiemy otrębami (albo bułką tartą).


Po 20 minutach, jeżeli masa nam urosła przekładamy ją do przygotowanej formy; jeżeli jest już zimna możemy umieścić formę na misce z ciepłą wodą i przykryć ściereczką, jak poniżej. Można też całość przysypać słonecznikiem.


Gdy łącznie ciasto urośnie około dwukrotnie (albo jeszcze czekamy jakieś 10 minut)- czas włożyć chlebuś do nagrzanego piekarnika. Ustawiamy na 200 st. z termoobiegiem i pozostawiamy tam na jakieś 30 minut.


Po upieczeniu wyciągamy z formy i dajemy na ściereczkę, albo jakąś kratę, albo na deskę - chleb musi wystygnąć
NIE ROZKRAJAMY!




Gdy chlebuś ochłodnie, wtedy możemy ukroić i zobaczyć co nam wyszło. 


Smacznego!

15.02.2012

kawa z miłością

Jako przeciwniczka rzeczy instant, zrób w pół godziny, zrób w ćwierć minuty, a najlepiej zaparzaj wszystko wrzątkiem i odczekaj standardowe trzy minuty przedstawiam sposób na kawę z miłością. Trochę powalentynkowo.
Ze względu na dietę kawa z miłością będzie ozdobiona cynamonem bez cukru (normalnie używałam takiej mieszanki z brązowym cukrem), a dodatkiem zwracającym wypłukany magnez będzie czekolada gorzka, wieloprocentowa.

Kawa z miłością ma jedyną wadę w moim wykonaniu: biorę zmieloną już kawę. Jednak tą wadę łatwo zamienić w zaletę: kupić dobrą kawę. Poza tym wychodzi lepsza od kawy z jakiegokolwiek ekspresu mieląco-zaparzającego-filtrowano-tańcząco-plującego, na pady, saszetki, ziarna, kawę, kubeczki itp.


Zestaw mam skompletowany: 
- zaparzacz do kawy włoskiej na 3 espresso (wychodzi dużo kawy z miłością),
- ubijaczka do mleka,
- aluminiowy garnuszek do podgrzania mleka,
- cudowna filiżanka od osoby, którą kochasz.
Ponadto:
- dobra kawa,
- gorzka czekolada,
- mleko 1,5%,
- cynamon.



Co robimy? Napełniamy dolną część zaparzacza do poziomu zaworu ciśnieniowego, czyli tej złotej kropeczki.


Sypiemy dobrą kawę na sitko. Lekko ją ubijamy, sypiemy tyle ile się zmieści w przypadku gorszej kawy lub chęci wypicia mocnej kawy. Ja lubię mocną.




Mleko będzie spienione, także nie trzeba lać go zbyt wiele. Wręcz przeciwnie: z tej ilości co powyżej wyjdzie cała filiżanka piany. Mleko ubijamy na ciepło, tzn. przytrzymujemy garnuszek na małym ogniu podczas ubijania. W tym samym czasie stawiamy zaparzacz na piecu i także włączamy.


Gotowe mleko umieszczamy w cudownej filiżance. Zalewamy gorącą kawą (w jedno miejsce, żeby kawa przedostała się na dno cudownej filiżanki).


Teraz na serwetce wycinamy kształt naszej miłości.


Posypujemy delikatnie cynamonem. Dodajemy kosteczkę czekolady. 


Pakujemy i wysyłamy do Słowenii. 

28.01.2012

ciasto marchewkowe

Upieczenie ciasta marchewkowego jest czynnością zapisaną na mojej liście rzeczy do zrobienia w życiu (obok "zobaczenia zorzy polarnej" oraz "życiem przez miesiąc na barce w Amsterdamie lub Wrocławiu").
Trzeba mieć różne cele, małe i duże, prawda?

Przepisu szukałam w różnych miejscach. Głównie chciałam się upewnić, że przepis ze szklanką oleju nie sprawi, że moje ciasto będzie racuszkiem z marchewką (ostatnio zrobiłam babeczki  - racuszki z brzoskwiniami i wolę być ostrożna).
Ciasto wyszło pychotliwe! A oto składniki, w kolejności jak będę dodawać:
- 4 jajka (od szczęśliwych kur!)
- 1 szklanka cukru
- 1 cukier wanilinowy
- 1 szklanka oleju
- 2 szklanki mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody
- 2 łyżeczki cynamonu
- garść migdałów
- kilka goździków
- 3-4 marchewki 


Cytryna ze zdjęcia przyda się do polewy:
- 1 jajko
- 1 cytryna (zetrzeć skórkę i wycisnąć sok)
- 1 łyżka cukru
- 1 duża łyżka masła



Lubię najpierw składniki przygotować. Przesiewam mąkę z proszkiem do pieczenia, sodą oraz cynamonem do miski.





Mój stół ma nos. Migdały razem z goździkami mielę dość drobno (chociaż następnym razem rozważam skrojenie ich na większe kawałki).



Przygotowuję jaja od szczęśliwych kur, w pogotowiu czeka też cukier, oliwa i przesiana mąka.



Gwóźdź programu.



Jajka całe, bez rozdzielania miksuję z cukrem zwykłym i cukrem wanilinowym. Muszą zwiększyć swoją objętość około dwukrotnie. Z jajkami od nieszczęśliwych kur masa może zrobić się nawet biała.
Po ubiciu cienką strużką dodajemy oleju, dalej miksując.


Następnie dodaję kolejno: mąkę (po trochu, mieszamy łyżką), migdały z goździkami, marchewkę.
Ja miałam trochę za dużo marchewki, więc dodałam tyle ile ta masa jej pomieściła.




Przekładamy do formy. Piekarnik tak na 175 stopni, ciasto będzie tam siedzieć około 30 - 40 minut.



Ciasto niech stygnie i czeka na polewę.
Długo szukałam przepisu na polewę. Skusiłam się na mocno cytrynową, chociaż wolałam żeby była taka bielutka... Następnym razem!





Będzie robiona w kąpieli wodnej. Najpierw jajko w całości ubijam z łyżką cukru (użyłam cukru pudru). Dodaję sok i skórkę z cytryny.



Następnie podgrzewam w kąpieli wodnej i dodaję masła. Gdy całość zacznie gęstnieć ściągnąć z ognia.


Ciasto przekroiłam na pół i część polewy dałam do środka (ok. 1/3). Górę posypałam płatkami migdałowymi.



Pycha.